sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 33. Ave atque vale (Witaj i żegnaj)

Silver założyła okulary na nos i wyszła na miasto. Trzeba było sobie kupić jakąś nową seksowną bieliznę na noce z Jace'em, prawda? A to, że i tak sie jej szybko pozbywali, no to cóż...
Nie zdawała sobie sprawy z tego, że jest śledzona, dopóki ktoś nie złapał jej za ramię i mocno go nie wykręcił. Pomiędzy łopatkami poczuła czubek noża.
-Bądź grzeczna – powiedział czyjś głos.

            Kilka godzin później Jace bezskutecznie próbował dodzwonić się do Silver. Telefon milczał, a on irytował się coraz bardziej. Owszem, jego dziewczynie zdarzało się spóźniać, ale nigdy nie zdarzyło się jej nie przyjść.
W końcu zadzwonił do Davida.
-Cześć. Czy twoja siostra w ogóle już wyszła z domu? – mruknął.
- Wyszła. Ładnych parę godzin temu. A co? nie dotarła so ciebie?
-Nie.. byliśmy umówieni dopiero na teraz – Jace poczuł, jak pomiędzy łopatkami spływa mu kropla zimnego potu. –Spróbuj ty do niej zadzwonić, bo moich telefonów nie odbiera..
- Okej. To czekaj - rozłączył się. Ale i od niego Silver nie odebrała. Zadzwonił do Jace'a. - Nie odbiera. Może ma w torebce i nie słyszy. Wiesz, kobiety.
-Kobiety. Ale nie Silver. Zacznę dzwonić do naszych znajomych. Czy mógłbyś – na chwilę urwał i głęboko odetchnął – czy mógłbyś zadzwonić na policję..?
- Na policję? Na policję dzwoni się po czterdziestu ośmiu godzinach - westchnął. - Ale mamy wilkołaki. Zaraz zadzwonię, a ty przyjdź do nas jak najszybciej, dobra?
            Jace był szybciej, niż David mógł policzyć. Był zdenerwowany. Nie lubił, gdy Silver znikała z jego radaru.
-Jeśli coś jej się stało, to moja wina – jęknął.
- Niby dlaczego? - David co chwilę patrzył na telefon.
Łowca przeczesał włosy palcami.
-Bo mam wrogów, a ona jest moją dziewczyną..
- Jeśli coś jej się stanie, to cię zabiję - warknął David. 
Ktoś zadzwonił do drzwi. To był Sky z Mathiasem.
-Sam się zabije – powiedział sucho Jace. Przywitał się z wilkołakami, z Mathiasem troszkę chłodno.
-Zgubiłeś Silver? Boże – westchnął Mat. –Nie przyszło wam do głowy, że ona wreszcie z nim zerwała?
- Zamknij się, Mat - poradził mu David.
- Nie ma co, bierzmy się do roboty - Sky zamienił się w wilka i zaczął nichać. David poszedł w jego ślady.
Gdy i Mathias się zmienił, Jace poczuł się bezużyteczny. Nie mógł nic zrobić. W końcu jednak coś przyszło mu do głowy.
-David, skorzystam z twojego laptopa.
Po chwili już logował się na stronę łowców, a tam znalazł program do namierzania numerów telefonów. Wpisał numer telefonu Silver i czekał.
Dobrze, że było już ciemno. Nikt nie zauważy w ciemnościach lisa i dwóch, nieco przerośniętych wilków...
Kierowali się zapachem. Urwał się dopiero po ładnych kilku kilometrach.
Jace dogonił ich najszybciej, jak się dało.
-Znalazłem. Debil ze mnie, że nie pomyślałem wcześniej – mruknął. Nie czekał, aż się zmienią w ludzi. –Stara fabryka w Queens. Jadę tam.
- Jedziemy z tobą - powiedział Sky, kiedy wszyscy byli już ludźmi. - Dalej, nie ma czasu!
Stara fabryka to raczej nie miejsce, gdzie mogłaby pójść Silver.
No na pewno nie dobrowolnie. Wzięli auto Davida, ale to Jace usiadł za kierownicą. Łamał wszystkie przepisy, gdy jechali. Zatrzymał się tylko na chwilę, by uzupełnić broń i podarować trochę chłopakom, na wszelki wypadek. Gdy stanęli pod fabryką, troszkę zdumiała go cisza. Oczekiwał krzyków, ognia..
-Przede wszystkim Silver. Jak ją znajdziecie, zabierzcie ją stąd, mną się nie przejmujcie – powiedział krótko.
- Nie. Wyjdziemy stąd wszyscy. Żywi - powiedział Sky. Był ostry. W końcu był alfą, dbał o swoje stado.
-Sky – Jace lekko dotknął jego ramienia. –Silver. Tylko ona się liczy. Proszę – powiedział cicho.
- Idź już, Jace. Ja z Mathiasem pójdziemy od tyłu - ruchem głowy kazał Matowi iść za sobą.
            Weszli. W środku było bardzo cicho. Jace wyjął zaklęte noże, a runy na nich zalśniły lekko. Sky z Mathiasem szli, ubezpieczając nawzajem swoje plecy.
Jace z dusza na ramieniu sprawdzał każdy pokój. Wyczuwał metaliczny zapach krwi i słodki zapach śmierci, które od zawsze towarzyszą wampirom. Jeśli skrzywdzili Silver, to tylko i wyłącznie jego wina.
W końcu, w jednym z pokoi, natknął się na jej torebkę. Leżała rozerwana, a telefon był w strzępach pokrowca. Jace podniósł go i włożył do kieszeni. Teraz był blady, czuł, jak po plecach spływa mu zimny pot. Gardło miał tak zaciśnięte, że nie był w stanie nawet zawołać ukochanej.
David zmienił się w lisa. W tej postaci był cichy jak nigdy. Szybko przemykał po pomieszczeniach, szukając swojej siostry.
            W końcu Jace znalazł ją. Siedziała, przywiązana do krzesła. Na jej widok, całej i zdrowej, poczuł, że aż mi drżą ręce. Silver siedziała. Nie miała siły krzyczeć. Uniosła głowę i spojrzała na niego. Pokręciła lekko głową. Nie mógł się tu zbliżyć.
On jednak podszedł  szybkim ruchem przeciął jej więzy, po czym wziął ją w ramiona.
-Nic ci nie jest? – szepnął gorączkowo.
- Taaak... tylko jakoś... słabo mi... wypił dużo krwi... - przytuliła się mocno do niego, chowając nos w zagłębieniu jego szyi.
-Okej. Wszystko będzie dobrze, kochanie. Jest tu David, i Sky.. wszyscy przyszli po ciebie – mówił jej, biorąc ją na plecy. Potrzebował wolnych rąk. –Trzymasz się? Nie wolno ci zasnąć, Silver!
- Słabo mi, Jace... oczy same mi się zamykają.
Nie miała siły w ogóle, więc łatwo się osuwała.
-Kochanie, mów do mnie! O czym chcesz. Możesz mówić o serialach, o filmach, o ciuchach. Zagadaj mnie. Mów, jak bardzo mnie nienawidzisz, że cię to wpakowałem – błagał, niosąc ją po schodach. Z daleka pomachał Sky’owi i Matowi.
- Nienawidzę cię strasznie...
Wilkołaki przybiegły. 
- Wynośmy się stąd - powiedział Sky, widząc, jak strasznie mocno Silver próbuje mieć oczy otwarte.
-Mów dalej. Nienawidzisz mnie. Odejdę, i nikt cię więcej nie skrzywdzi – Jace poprawił ją, by mu się nie zsuwała.
-Nie wyjdziecie stąd.. wszyscy. Nie uważaliście, że to za łatwe?
-Idioci. Zwabieni w taką prosta pułapkę dla prawie martwej dziewczyny..
-Wiedziałem – jęknął Jace, po czym podał Silver Mathiasowi, ostrożnie, z czułością. –Proponuję wam wymianę. Pozwólcie im odejść. Ja zostanę.
- Znasz tych panów? - zapytał Sky, zmieniając swoje dłonie w łapy wilkołaka.
-Niedawno zabiłem kilka…kilkanaście osobników z ich gniazda..
-To wiele tłumaczy – mruknął Mathias.
Zaczęła się walka. Wampiry rzuciły się na nich, a Jace osłaniał sobą Mathiasa i Silver, chociaż wiedział, że żeby sprowadzić ich na dół, musiałby nastąpić cud.
David nie czekał, tylko wziął Silver od Mathiasa i uciekł na dół razem z nią. Był tylko liosłakiem, nic by tam raczej nie zdziałał. A Mat przynajmniej jest wilkołakiem.
Sky jako alfa i jako półwilkołak był bardzo silny, więc łatwo powalał te krwiożercze potwory.
            Jace również się nie oszczędzał. Teraz, gdy dołączył do nich Mathias, szło im szybciej. Wycinał wampiry, czując, jak sam broczy krwią z wielu ran na swoim ciele. Nagle, widząc, jak wilkołaki są od niego odciągane, pojął plan wampirów.
Od samego początku chodziło o niego.
Niezależnie, ilu wyciął, wciąż pojawiali się następni. Słabł, z powodu ubytku krwi. Modlił się, by David zabrał stąd Silver.
            Nie poczuł, kiedy jeden z noży wampirów wbił się pod jego żebro. Poczuł dopiero ten, który gładko wszedł w jego podbrzusze.
Nie czuł, jak przelatuje przez barierkę i spada w dół.
Widział to za to David, jak w zwolnionym tempie. Jace spadał, rozłożywszy ręce, niczym skrzydła. Trwało to ułamek sekundy, a on miał wrażenie, że minęły wieki, gdy ciało Jace’a uderzyło w podłogę, lekko się od niej odbiło, po czym znieruchomiało, pod dziwnym kątem, w kałuży rosnącej krwi.
-O nie – jęknął Mathias i zaczął ze zdwojoną siłą walczyć z wampirami.
Sky zawarczał wkurwiony. Jego oczy przybrały barwę czerwieni. Rzucił paroma wampirami, które chciały uciec, ale im nie wyszło.
            W końcu wampiry uciekły. Osiągnęły swój cel. Mathias podbiegł do Davida.
-Rusz się! Nie każ Silver na to patrzeć – warknął.
- Chcę go zobaczyć - powiedziała Silver. Nadal byłą słaba, ale stanęła o własnych siłach i ruszyła w stronę Jace'a.
- Erin - zaczął David, próbując złapać ją za rękę, ale ostatecznie się wycofał.
Jace usłyszał jej głos. Próbował się poruszyć, ale jego ciało już nie należało do niego. Zdołał lekko tylko unieść dłoń i niepewnie poruszyć palcem. Było mu zimno, czuł, jak drętwieje. Każdy oddech niósł ze sobą ból.
-E-erin? – wykrztusił, a na jego wargach pojawiła się krew. 
Mathias ukląkł po jego drugiej stronie. Przez chwilę miał nadzieję, że Jace poradzi sobie z ranami od noża, ale teraz zauważył, że Łowca ma złamany kręgosłup.
- Jace... - uklęknęła obok niego i złapała go za rękę. Miała łzy w oczach. Próbowała nie płakać, ale widok Jace'a w takim stanie... Jeszcze jego dłoń robiła się zimna.
-Erin – wybełkotał, próbując się uśmiechnąć. –Cie-cieszę się…że nic ci nie jest.. – zakaszlał, a po jego brodzie znów popłynęła krew.
- Jace... - sama nie wiedziała co powiedzieć. Przeczesała jego włosy palcami, odgarniając je z jego czoła.
-Kocham cię – szepnął. –Jesteś…najlepszym co mnie w życiu spo-spotkało..
Mathias odwrócił wzrok. Ta chwila intymności, między Silver i Jace’em. Ich ostatnie pożegnanie. Czuł się jak intruz.
- Ja ciebie też kocham, Jace - pocałowała go w czoło. I to był ten moment, w którym się rozpłakała. 
Żaden z chłopaków jednak nie zrobił nic, bo nie mogli.
-Przepraszam – dodał Jace, próbując złapać ją za rękę, tak mocno, jak robił to wtedy, gdy szli ulica, lub gdy Silver miała koszmar. Przed oczami przelatywały mu fragmenty z życia, ale wszystkie dotyczyły niej. Pamiętał ich pierwszy pocałunek, pamiętał zapach Silver. Pamiętał, jak w nocy okrywał ją kołdrą, gdy się odkrywała.
-Cieszę się… że ten o-ostatni raz.. mogłem cię.. z-zo-zobaczyć – jego głos powoli przechodził w charczenie.
Silver uniosła jego dłoń do swoich ust i pocałowała ją. Płakała i nic nie mogła na to poradzić. Nie mogła uwierzyć, że to koniec. To nie mógł być koniec. 
- To się nie może tak skończyć - szepnęła, przytulając jego dłoń
A jednak. W chwili, gdy Silver wypowiedziała te słowa, pierś Jace’a przestała się poruszać. Zagubiona w kącie jego oka łza spłynęła powoli po jego skroni.

2 komentarze:

  1. O_O
    T_______________T
    ŁEEEEEEEEEEEEEEE JAK TAK MOŻNA TO NIELUDZKIE!!!!
    Ide się powiesić ;(
    Searuś czemu mi to zrobiłaś? Ja nie chce! Ja chce więcej ich niegrzecznych numerków łeeeeee Y_Y

    OdpowiedzUsuń