sobota, 30 marca 2013

Rozdział 11. Kochankowie.



Jace rozejrzał się po mieszkanku. Wszystko było naszykowane. W przedpokoju, kuchni, salonie i sypialni pozapalał świece, małe, duże, kolorowe, białe, jakie tylko znalazł. W kuchni przygotował kolację; spaghetti i krem z pieczarek z grzankami. Miał nadzieję, że Silver będzie smakowało. Wykąpał się i czekając na nią, rozsypał jeszcze płatki róż od drzwi do sypialni. No.
Silver denerwowała się. No bo jak nie? Ale cieszyła się, że zrobi to z Jace'em. Ufała mu no i inne takie tam...
Zapukała do drzwi.
Otworzył jej. Długo wahał się, co ubrać, ostateczne zdecydował się na proste, ciemne dżinsy i koszulę z krótkim rękawkiem, która odsłaniała jego tatuaże. Zrezygnował z krawatu, by nie wyglądać zbyt oficjalnie.
-Cześć - powiedział niepewnie, otwierając szerzej drzwi.
Odwzajemnił pocałunek, przyciągając Silver mocno do siebie. Pachniała deszczem i ciemnością, taką nocą, która była na zewnątrz.
- Okej, to idziemy? - zapytała, ściągając botki i płaszcz.
-Tak od razu? - zaskoczyła go. Nie wyobrażał sobie, że od wejścia pójdą od razu do łóżka. -Zrobiłem kolację - dodał cicho.
- Kolację? No dobrze...
Dlaczego musiał to przeciągać, cholera no.
Zawiesił jej płaszcz na wieszaku i lekko ujął jej rękę.
-Nie kupowałem wina.. ale mam sok malinowy. Lubisz?
- Lubię - kiwnęła głową i usiała na krześle. - No to co masz dobrego?
-Spahetti i zupę krem z pieczarek - powiedział. Denerwował się tak, jakby to on miał pierwszy raz uprawiać seks.
- Okej, no to dawaj na ruszt.
Podał jej jedzenie, a obok dyskretnie położył kartkę z pieczątka mało znanego szpitala.
-Łowców obowiązują badania co 3 miesiące. Pomyślałem, że.. to cię uspokoi. Niczym cię nie zarażę.
- No miejmy nadzieję, że gumka nie pęknie...
Taaak, i ona miała teraz jeść? Mhm...
-No. To tego - rumienił się. Ale wziął głęboki oddech, na chwilę zamknął oczy. -Też się krępuję - wyznał w końcu.
- Ty? - uniosła brwi. On?
Wzruszył ramionami, jakby chciał to od siebie odepchnąć. On również stracił apetyt.
-Nigdy nie zapraszałem tu kobiety na seks - oznajmił, patrząc gdzieś ponad nią. -Więc nie wiem, jak się zachować. Pomyślałem, że kolacja, romantyczna oprawa rozluźni nas oboje. nawet w łazience naszykowałem dla ciebie czyste ręczniki i szczoteczkę do zębów, żebyś czuła się komfortowo..
- Naprawdę? - spojrzała na niego. - Dziękuję - uśmiechnęła się lekko. Łał.
-Nie ma za co - uśmiechnął się do niej w odpowiedzi. -Powiedz tylko, kiedy będziesz gotowa - dodał ciszej.
- Już - wstała.
Miała na sobie sukienkę z zamkiem z tyłu, żeby było łatwiej ściągnąć. No a pod spodem czarna bielizna, pończochy, podwiązki. Wszystko z ozdobną koronką.
-Okej.
Powstrzymując nerwowe tiki, podał jej dłoń, a następnie poprowadził do sypialni. Tu też były świece, ale dodatkowo palił się ogień na kominku, sprawiając, że sypialnia rozświetlona była lekkim blaskiem, a także było w niej ciepło.
Jace nie bardzo wiedział, od czego zacząć, więc przyciągnął do siebie Silver i pocałował.
Odwzajemniła pocałunek, wsuwając palce w jego włosy. Już jej było gorąco, kiedy tak ją trzymał i całował... No i to ciepło, które biło od jego ciała... Mrrr..
Przesunął dłonią po plecach Silver, lekko muskając jej kark, potem biodra, aż w końcu powoli chwycił jej pośladki.
-Pozwolisz? - na sekundę przestał ją całować i powoli, zmysłowo, rozpiął zamek jej sukienki.
- Pozwolę. A ty? - podciągnęła jego koszulkę wyżej.
-Dzisiejszego wieczoru możesz ze mną zrobić co chcesz - powiedział ze spokojem. Odsunął się i, zachęcająco, rozpiął nawet górne guziki koszuli.
No to Silver zdjęła tę jego koszulę. Uśmiechnęła się, a potem pocałowała go w mostek? Dobrze? Czy to było dobrze?!
Wspaniale.
Jace zsunął ramiączka jej sukienki, a następnie pozwolił jej opaść
Bielizna Silver bardzo mu się spodobała. Była jednocześnie seksowna i zadziorna, ale też niewinna, jak dziewczyna, która przed nim stała. Pocałował ją, wsuwając dłoń w jej włosy.
Położyła dłonie na jego łopatkach i lekko zacisnęła palce. Odwzajemniła pocałunek. Czuła się tutaj z nim dobrze. I nic nie potrzebowała więcej. Nawet zapomniała o Mathiasie, ale cii...
Nie chciał się przed nią przyznać, ale przez chwilę, ułamek sekundy, bał się, że kiedy będą się kochać, Silver będzie myśleć o innym mężczyźnie. Dlatego zrobi wszystko, by dziś myślała tylko o nim.
Powoli zsunął ramiączka jej stanika, a następnie pocałunkami przeniósł się niżej, na szyję i jej obojczyki.
Okej, teraz się zawstydziła. Matko, miała przed nim stanąć naga? Tak absolutnie? Zawsze była pewna siebie, trochę pyskata, trochę arogancka... ale że naga przed nim?
-Podobają mi się te koronki. Najbardziej te tutaj - szepnął i dotknął lekko jej pupy.
- Podobają? I tak musisz je zdjąć...  - ugryzła go lekko w szyję.
-Zdejmę. Wszystko w swoim czasie, skarbie - powiedział miękko. Teraz rozpiął jej stadnik i rzucił go tam, gdzie leżała sukienka.
- No wiem, wiem - przytuliła się do niego.
Poczuł, jak jej piersi ocierają się o jego tors i uśmiechnął się. Tak, uwielbiał jej biust. Miał zamiar się nim zająć.. za chwilkę. Opuszkami palców przesuwał po jej plecach, lekko je muskając.
Silver uniosła głowę i pocałowała go w usta. Namiętnie.
Odwzajemnił pocałunek, wciąż głaszcząc jej plecy. Nie chciał działać zbyt pochopnie. W końcu jednak jedną ręką sięgnął do przód i zaczął dotykać jej piersi. Faktycznie, były idealne. Mieściły się w jego dłoni. Wybrał jedną i zaczął ją ugniatać pieszczotliwie, a kciukiem pieścił twardniejący sutek.
Silver zacisnęła palce na jego łopatkach. W końcu przesunęła nimi ponownie po jego plecach.
Jace uśmiechnął się. Chyba jej się podobało. Korzystając z faktu, że był znacznie wyższy, klęknął przed nią. Wystarczyło, by uniósł głowę, by pocałować spód jej piersi. A następnie pocałunkami zaczął schodzić coraz niżej, aż dotknął nimi jej podbrzusza.
- Jace? - Silver uniosła brew wyżej. Pogłaskała go po głowie.
-Muszę. Te podwiązki doprowadzają mnie do szału. Wiedziałaś o tym - powiedział, wspominając chwilę zapomnienia, jaką przeżyli w szafie Yumi.
Dziwnie tak jakoś... ale okej, niech mu będzie.
Nie mogąc się powstrzymać, przesunął dłońmi od jej łydek, aż do ud.
-Naprawdę je lubię - wyznał, patrząc na nią z dołu. I, po raz pierwszy, uśmiechając się do niej wesoło, z błyskiem w oku.
Silver uśmiechnęła się. No. Znów pogłaskała go po włosach i karku.
Jace powoli, baaardzooo powoooli, zsunął jej majteczki, wraz z górą podwiązek. I, chociaż planował się nimi rozkoszować, a przez chwilę nawet myślał o tym, by się z nią kochać gdy miała na sobie tylko te pończochy, ostatecznie jednak Silver skończyła stojąc przed nim naga.
No cóż, dla niej było to krępujące... No ale...
Wstał, by móc się jej przyjrzeć. Wyglądała teraz bardzo.. bezbronnie. Ostrożnie wziął ją na ręce i przytulił do siebie, po czym zrobił kilka kroków w stronę łóżka (tak, wymienił pościel na czyściutką) i położył ją na materacu.
-Spokojnie, kochanie - uśmiechnął się łagodnie. Odsunął się, by ściągnąć swoje dżinsy i skarpetki, ale pozostał w bokserkach. Na wszystko przyjdzie czas i pora, chociaż jego erekcja wyraźnie wybrzuszała ich materiał. -Czy kiedykolwiek próbowałaś sprawiać sobie przyjemność sama albo seksu oralnego? - zapytał cicho, siadając obok niej.
- Wyglądam na taką? - prychnęła. Dlaczego on się odsuwał? Jak śmiał w ogóle?! - Nie.
-Nie denerwuj się - powiedział szybko. -Po prostu chciałem wiedzieć, czy masz ulubione miejsca na swoim ciele. Jeśli nie, to je znajdę - obiecał i pocałował jej brzuch. A potem wsunął do ust jeden z jej sutków i zaczął go lekko ssać.
- Nie denerwuję przecież - prychnęła, a potem ułożyła wygodniej na łóżku.
Uniósł głowę i lekko się do niej uśmiechnął. Kłamczucha, pomyślał, ale nic nie powiedział. Czyli piersi jej nie ruszały. Ok, próbujmy dalej.
Przysiadł na piętach za jej stopami i lekko uniósł jej nogi. Zaczął masować jej stopę.
- Ej! - zabrała mu stopę. - Co ty robisz?!
-Nie bądź taka podejrzliwa. Szukam u ciebie miejsc, które po pieszczeniu sprawią, że się rozluźnisz.
- Nie tykaj moich stóp, Morgenstern.
Przewrócił oczami, po czym w końcu zaśmiał się lekko.
-Leżysz naga w moim łóżku, a mimo to, wciąż masz ton królowej. Uwielbiam cię - powiedział w pocałował ją w kolano, a następnie lekko rozsunął jej nogi. Powoli przesuwał ustami po wewnętrznej stronie jej uda.
Silver westchnęła cicho. Opuściła głowę i zamknęła oczy. No, przechodzimy do konkretów.
Gdy w końcu dotarł do jej kobiecości, zaczął ją pieścić bardzo delikatnie. Dotykał jej ustami, ale tylko na ułamki sekundy, podczas gdy jego palce powoli rozprowadzały po niej wilgoć.
Silver jęknęła cicho, zaciskając palce na pościeli. Boże, czemu czuła się tak dziwnie? Przecież on tam... matko kochana, seks oralny to jednak był dziwny.
Dziwny? Ona naprawdę była niewinna.
Jakby znał jej myśli, Jace zaczął językiem drażnić jej łechtaczkę. Powoli, zmysłowo, przesuwał po niej czubkiem języka, po czym zaczął ssać.
Silver zagryzła dolną wargę i odchyliła głowę do tyłu.
Nie przestawiając jej ssać, wsunął w nią powolutku palce. Wpierw jeden, chcąc, by się troszkę rozciągnęła.
No i po co jej to było... Teraz jęczała cicho jak jakaś kretynka.
Jace uśmiechnął się i do pierwszego palca dołączył drugi. On tymczasem uniósł głowę i pocałował ją w brzuszek. Powoli, nie spieszył się. Mieli całą noc.
Silver zacisnęła w pięści kawałek pościeli.
-Podoba ci się? - zapytał cicho, jakby troszkę niepewnie. Silver nie znała swojego ciała w tym sensie, więc wolał się upewnić.
- T-tak - jęknęła cicho, z zamkniętymi oczami. Bardzo jej się, kuźwa, podobało!
Jace uśmiechnął się i wrócił do pieszczenia jej. Robił to pierwszy raz, ale podobało mu się (strony porno w Internecie potraktował jako mały instruktaż). Miał nadzieję, że kiedyś Silver zgodzi się na zamianę miejscami..
Wsunął głowę między jej uda i wysunął z niej palce. Zaczął nimi szybko pocierać twardą łechtaczkę, a sam wsunął język w jej kobiecość i zaczął nim szybko poruszać.
No, teraz jęk Silver był głośny, a co tam się będzie ograniczać. I po paru chwilach doszła, czując jak jej ciało lekko drętwieje.
Jace uniósł głowę i uśmiechnął się, troszkę bezczelnie.
-Masz rumieniec. Jesteś piękna - powiedział ciepło.
Miał szczęście, że Silver nie miała siły, żeby mu przypier... uderzyć w twarz.
Pochylił się nad nią i pocałował ją. Długo, głęboko, ale delikatnie, podczas gdy jego dłoń gładziła jej brzuch.
Silver pogłaskała go po ręce, na której miał tatuaże, a potem położyła obie dłonie na jego plecach, odwzajemniając pocałunki.
-Dotykaj mnie - zachęcił ją. Nigdy nie był dotykany. Nie w takiej sytuacji. Chciał tego.
- No przecież cię dotykam - prychnęła.
No, po karku, szyi, ramionach, torsie, rękach, nawet po pośladkach, więc niech się odczepi! No!
Uśmiechał się delikatnie. Było cudownie. Była taka niewinna.
Pocałował ją w szyję, a potem w ramię. Jednocześnie sięgnął do szuflady po prezerwatywy.
Serce Silver zabiło szybciej i mocniej. No dobra, to zaraz będzie po wszystkich. Już nie będzie dziewicą.
Ale on wsunął paczuszkę pod poduszkę i wrócił do całowania Silver. Chciał, by była gotowa. Wciąż był w bokserkach. Bał się troszkę tego, jak Silver zareaguje na widok jego męskości.
Dotknął ustami jej szyi i otulił ją ramieniem, przyciągając bliżej swojego rozpalonego ciała.
A ona całowała go sobie leniwie w szuję i policzku i usta.
Okej. Odpowiadając spokojnie na jej pocałunki, ściągnął z siebie bokserki i rzucił je na podłogę. Odsunął się lekko biodrami od Silver, aby nie otrzeć się o nią przypadkiem i nie spłoszyć.
- Jaaace? Długo jeszcze mi każesz czekać?
Zaśmiał się cicho.
-Cieszę się, że się nie boisz - wyjął z pudełka prezerwatywę i zaczął ją nakładać.
- No boję się, dlatego chcę to mieć za sobą...
-"To" - powtórzył sucho, ale nie miał teraz głowy do kazania. Założył prezerwatywę i położył się na Silver, opierając się na łokciach po obu stronach jej głowy.
No, to, to. Jemu to wisiało, bo nic go nie bolało, wiec niech trzyma jadaczkę na kłódkę. Bo można tu zrobić mały wykładzik na ten temat, ale nie psujmy atmosfery.
Jemu nie chodziło o ból, bo gdyby to od niego zależało, wziąłby to na siebie. Chodziło o to, że miał wrażenie, ze dla niej to, co robili, nie miało znaczenia..
A w sumie, co go to obchodziło? Ona chciała by ją rozdziewiczył i przygotował grunt pod Mathiasa. A że on czuł coś więcej, chciał jej oferować noc, którą będzie mogła miło wspominać, nie rzucał się. Znał swoje miejsce.
-Będzie bolało chwilę - szepnął i pocałował ją, jednocześnie ocierając się o jej kobiecość. -Ściśnij mnie za rękę, jeśli będziesz chciała, żebym się wycofał - zaproponował.
Bo dla niego to nie było przygotowywanie gruntu. To była sprawa między nimi dwojgiem i nie musiał być brutalny i bezduszny.
Silver kiwnęła głową. Uśmiechnęła się nawet do niego lekko. Bardzo lekko. Ale w jej oczach było wszystko, soł.
A więc wszedł w nią w końcu. Była wilgotna i rozpalona, ale też niesamowicie ciasna. Jace poczuł krople potu na czole. Była tak wąska, że czuł, jak zaciska się na nim mocno. Posuwał się powoli do przodu, patrząc w milczeniu w oczy Silver. Gdy natrafił na lekki opór, wycofał się.
Okej. Nie było odwrotu.
Nakrył usta Silver swoimi i pocałował ją władczo, wręcz dominująco. I wszedł w nią ponownie, tym razem szybkim, mocnym pchnięciem, po którym znieruchomiał.
Silver spodziewała się dużego bólu, którego nijak można będzie uśnieżyć. A tu nic. No, może lekki ból poczuła, ale nic poza tym. Była w szoku, ale zadowolona. Odwzajemniła pocałunek, obejmując go mocno.
Jace całował ją, ale wciąż się nie poruszał. Chciał, by się przyzwyczaiła.
Silver w końcu pogłaskała go po kręgosłupie. Męski kręgosłup, to było coś. No co, zawsze lubiła Davida tam głaskać. No a teraz miała Jace'a.
-Jesteś cała? - zaniepokoił się. -Boli?
-Świetnie - dotknął czołem jej czoła i uśmiechnął się. A następnie zaczął się w niej powoli poruszać.
Nagle zacisnęła palce na jego łopatkach. No podobno podczas pierwszego razu nie czuło się przyjemność. Bzdura. Silver zagryzła dolną wargę.
Jace dotykał ustami jej szczęki.
-Rozluźnij się, kochanie - jęknął, chociaż sam był strasznie napięty. Bał się j a skrzywdzić.
- Jestem rozluźniona. To ty jesteś jakiś taki spięty - pomasowała mu plecki.
Pocałował ją.
-Bo mam ochotę wziąć cię szybko i mocno, ale nie mogę - ugryzł Silver w ucho. -Nie mogę - powtórzył, ale zaczął się w niej poruszać troszkę mocniej.
- To dobrze, że o tym wiesz.
Uśmiechnął się. Skoro była gadatliwa i władcza, czyli cała Silver, widocznie nie cierpiała. Zaczął więc intensywnie poruszać biodrami, chociaż serce w jego piersi biło mocno i niespokojnie.
Silver jęknęła głośno, wbijając lekko paznokcie w jego plecy.
Przesunął jedna dłonią po jej plecach i wsunął ją pod jej pupę, unosząc ją. Zmienił przez to kąt, pod którym w nią wchodził.
Silver teraz już nie krępowała się z jękami i nie uważała już nic za dziwne. Pocałowała go natomiast namiętnie.
Jace odwzajemniał każdy pocałunek, zatracając się w niej. Silver była wszędzie. Pod nim, w nim, czuł jej zapach, zakochiwał się w smaku jej ust.
Silver dotykała go i głaskała, przeczesywała jego włosy na karku. I to wszystko, to co teraz robili, te najmniejsze gesty i czułości, to było coś więcej niż seks.
Jace wsunął nos w jej włosy, a ustami dotknął jej szyi. Zaczął ją lekko kąsać i szczypać. Cały czas dominowała Silver, ale łóżko było jego domeną. On prowadził i dominował. I ta Silver, lekko uległa, ale wciąż zadziorna, była wszystkim, czego w życiu pragnął.
Oj, tak, ulegała mu kompletnie. Podobało jej się to bardzo.
Pocałowała go, a potem lekko ugryzła jego dolną wargę. A potem znów go pocałowała, jakby chciała uśnieżyć ból.
Po paru chwilach zaszczytowała, z jego imieniem na ustach, przesuwając mocno paznokciami po jego plecach.
Czując jej skurcze, zacisnął wargi, ale spomiędzy nich i tak wyrwało się jej imie, nie "Silver", lecz "Erin", ciche, ale pełne niewypowiedzianych emocji. Doszedł, poruszając jeszcze lekko biodrami. Następnie opadł na nią, dysząc ciężko. Wciąż opierał się na łokciu, ale nie miał siły się podnieść.
Silver chętnie go do siebie przytuliła. Czuła się teraz szczęśliwa. Bardzo.
A imię Mathiasa nawet jej przez głowę nie przeszło.
Jace w końcu uniósł się, chociaż wciąż szybko oddychał.
-Nie skrzywdziłem cię?
- Nie - pocałowała go lekko, a potem położyła głowę z powrotem na poduszce.
Odgarnął jej kosmyk włosów, który miała na ramieniu i pocałował jej skórę.
-To dobrze.
Nie chciał z niej wychodzić. Było mu dobrze..
Nic już mu nie odpowiedziała. Przyciągnęła go do siebie, aby się na niej położył i przytuliła się do niego mocno. No co, zimno się powoli robiło.
Uśmiechnął się z czułością, czego nie mogła zauważyć.
-Zgniotę cię - powiedział cicho.
- Trudno - wzruszyła ramionami.
-Silver.. - szepnął czule i podniósł głowę, by ją pocałować. Teraz był to pocałunek delikatny, słodki.
Ona odwzajemniła pocałunek, głaszcząc go po karku.
Jace w końcu zdobył się na to, by się z niej wysunąć. Wstał na chwilkę i wyrzucił prezerwatywę.
-Chciałabyś się czegoś napić? - zapytał, patrząc na nią z ciepłem.
- Nie, chodź tu - wsunęła się pod kołdrę. No, teraz zaczynało nieco boleć.
Widząc grymas bólu na jej twarzy, okrył ją mocniej kołdrą.
-Mam pomysł. Minutkę.
Wyszedł i, faktycznie, po minucie, wrócił z termoforem.
-Przyłóż do brzucha, nie będzie bolało tak bardzo - zaproponował cicho, wsuwając się pod kołdre obok niej.
Silver uśmiechnęła się i pocałowała go.
- Dziękuję.
-To ja ci dziękuję, Silver - objął ja i przytulił do siebie.
Dzisiejszej nocy nie istniał nikt poza nimi.

4 komentarze:

  1. Cudne jak zawsze ;___; Co więcej pisać? XD

    OdpowiedzUsuń
  2. No i wreszcie mogłam nie powstrzymywać swojej zboczonej natury młahahahahah :D DZIEKI CI, DZIĘKI CI ZA TO <33

    OdpowiedzUsuń