Nadszedł dzień próby generalnej,
ostatniej przed Dniem Zagłady, jak w myślach nazywał to Jace. Jeśli nie chciał
mieć nagany w aktach, musiał wbić się w togę i paradować po scenie, wygłaszając
jakieś górnolotne frazesy.
W garderobie założył togę i próbował ją zawiązać na ramieniu.
-Daj ,ci zrobię - powiedziała Ayu, reżyserka przedstawienia (wraz z Victorią). -No, już. Ładny z ciebie Rzymianin. Prawda, Vicki?
W garderobie założył togę i próbował ją zawiązać na ramieniu.
-Daj ,ci zrobię - powiedziała Ayu, reżyserka przedstawienia (wraz z Victorią). -No, już. Ładny z ciebie Rzymianin. Prawda, Vicki?
- Nooo - Victoria tymczasem
patrzyła na Mathiasa. Bożesz, nawet w todze wyglądał przecudownie.
No cóż. Niczym Juliusz i Marek,
obaj nienawidzili się w dalszym ciągu.
-Widział ktoś Kleopatrę?
-Nie wiem - powiedział James, podciągając swoją togę. -Jace, czy twoim zdaniem moje nogi są seksowne? - zapytał szeptem. Jace zarumienił się głęboko.
-Widział ktoś Kleopatrę?
-Nie wiem - powiedział James, podciągając swoją togę. -Jace, czy twoim zdaniem moje nogi są seksowne? - zapytał szeptem. Jace zarumienił się głęboko.
- Co? - Sky wybuchł śmiechem. - O
mój panie!
Kleopatra tymczasem siedziała na ławce i poprawiała swoje czarne włosy. No, przynajmniej peruki nie musiała zakładać, co nie? No.
- Gotowa?
- Jak indyk na święto dziękczynienia - mruknęła i spojrzała na brata, który idealnie prezentował się jako Oktawiusz.
- Pamiętaj, to dopiero jutro - puścił jej oczko.
Kleopatra tymczasem siedziała na ławce i poprawiała swoje czarne włosy. No, przynajmniej peruki nie musiała zakładać, co nie? No.
- Gotowa?
- Jak indyk na święto dziękczynienia - mruknęła i spojrzała na brata, który idealnie prezentował się jako Oktawiusz.
- Pamiętaj, to dopiero jutro - puścił jej oczko.
-Są.. ee.. niczego sobie - bąknął
Jace. Nawet uszy miał czerwone.
-James, opuść togę. Masz wyglądać dostojnie! - zganiła go Ayu i westchnęła cicho, widząc, jak jej siostra ślicznie wygląda w todze.
-James, opuść togę. Masz wyglądać dostojnie! - zganiła go Ayu i westchnęła cicho, widząc, jak jej siostra ślicznie wygląda w todze.
Silver weszła na scenę w tych
swoich egipskich ciuszkach. No. Padnij twarzą na glebę, plebsie. Szlachta
przybyła.
-Okej, scena pierwsza! - zawołała
Ayu. -Dajecie.
Bla bla bla, "aktorzy"
wzięli się do roboty, podczas kiedy Joseph Redbird, który wszystkich w to
wplątał, nalał sobie herbatki do kubka. Z wielkim spokojem i powagą, jak
zawsze.
- Nawet nie próbuj, de Varden - odezwał się, a David westchnął zrezygnowany. No taak, chciał wystraszyć profesora.
- Ale ja się nudzę.
- Idź pobiegać dookoła szkoły.
- Nawet nie próbuj, de Varden - odezwał się, a David westchnął zrezygnowany. No taak, chciał wystraszyć profesora.
- Ale ja się nudzę.
- Idź pobiegać dookoła szkoły.
Jace nagle stanął pośrodku sceny i
zamarł.
-Przybyłem.. yy... przybyłem..
-Spotkać się z tobą - podszepnęła mu Yumi.
-Przybyłem z tobą..
-Przybyłem.. yy... przybyłem..
-Spotkać się z tobą - podszepnęła mu Yumi.
-Przybyłem z tobą..
- To będzie katastrofa - szepnęła
Victoria do Yumi.
-Czy jest jeszcze szansa, żebym
zagrał drzewo? - burknął Jace. W tym samym momencie zjechała mu toga. -Nie,
nie, nie. Nie chcę!
-Pf - Mathias, w swojej lśniącej folii ze sreberka po czekoladach prychnął z rozbawieniem.
-Pf - Mathias, w swojej lśniącej folii ze sreberka po czekoladach prychnął z rozbawieniem.
- O mój panie - westchnęła Silver,
ukrywając twarz w dłoniach.
-Okej. Spokojnie, Jace. Zaraz ci
to złapiemy agrafką, wtedy się nie rozwali. Będzie ok. Zobacz, nawet Navi daje
radę.
-Mów za siebie - burknął rudzielec.
-Usiądź na leżance obok Silver, możesz mówić siedząc. Poczujesz się lepiej.
-Mów za siebie - burknął rudzielec.
-Usiądź na leżance obok Silver, możesz mówić siedząc. Poczujesz się lepiej.
Silver popatrzyła na niech. Z
jakiej parafii tu była? A tak.
Bo była przedmiotem bójki.
Jace i Mathias - bo się bili.
Cała reszta? Bo tak chciał profesor Redbird. No. Tyle w temacie. Męczmy się.
Bo była przedmiotem bójki.
Jace i Mathias - bo się bili.
Cała reszta? Bo tak chciał profesor Redbird. No. Tyle w temacie. Męczmy się.
-Dźgnij mnie tym twoim sztyletem -
poprosił Jace, sadowiąc się obok niej. Podtrzymywał ręką togę na swoim ciele.
Dźgnęła go tym sztyletem, który
wygiął się.
-Jestem skończony - jęknął.
-Vicki, przejmij ich na chwilę, idę sobie strzelić w łeb.
-Vicki, przejmij ich na chwilę, idę sobie strzelić w łeb.
- Jestem tańczącym łabędziem -
poinformował wszystkich David, który w swojej todze zaczął tańczyć balet.
-Chodź, strzelimy sobie nawzajem -
jęknęła Ayu.
-Jedyna scena, która mi się podoba, to ta, w której cię całuję - uśmiechnął się do Silver Jace. -Pięknie wyglądasz.
-Jedyna scena, która mi się podoba, to ta, w której cię całuję - uśmiechnął się do Silver Jace. -Pięknie wyglądasz.
- Dziękuję - pocałowała go,
chociaż nawet nie myślała o tym, że jest tutaj Mathias. Dziwne.
Odwzajemnił pocałunek.
-Trzymajcie się scenariusza - westchnął Navi.
-Daj im spokój - powiedział James. -David, Broadway czeka!
-Trzymajcie się scenariusza - westchnął Navi.
-Daj im spokój - powiedział James. -David, Broadway czeka!
- Wiem. Kupili dla mnie bardzo
czerwony dywan. Ludzie, Oktawian nadchodzi. Brutusie, gdzie są moje...
- Zamknij się - westchnął Sky. - Gdzie jest sztylet, którym zabijam Mathiasa? To bardzo ważna scena!
- Zamknij się - westchnął Sky. - Gdzie jest sztylet, którym zabijam Mathiasa? To bardzo ważna scena!
-Masz ten - Jace podał mu swój.
-Szkoda, że to atrapa.
- Przeżyjesz to.
Joseph tymczasem usiadł sobie na widowni z herbatką i oglądał tę wielką katastrofę.
- Wiecie, że jutro zrobicie z siebie debili?
Joseph tymczasem usiadł sobie na widowni z herbatką i oglądał tę wielką katastrofę.
- Wiecie, że jutro zrobicie z siebie debili?
-Panie profesorze, to ich nie
mobilizuje - usiadła obok niego jedna z nauczycielek, Cassandra.
- Ale ja ich nie chcę motywować.
David zrezygnowany poszedł za kulisy cierpieć w samotności.
- Ale ja ich nie chcę motywować.
David zrezygnowany poszedł za kulisy cierpieć w samotności.
James poszedł za nim. Trzeba
pocieszyć przyjaciela!
-Źle to panu idzie - pogłaskała go po ramieniu. -Po kolei. Jace, kochanie, wyglądasz ekstra. Laski padną na twój widok.
-Naprawdę pani tak myśli?
-Oczywiście. Zgodzi się pani ze mną, panno de Varden?
-Źle to panu idzie - pogłaskała go po ramieniu. -Po kolei. Jace, kochanie, wyglądasz ekstra. Laski padną na twój widok.
-Naprawdę pani tak myśli?
-Oczywiście. Zgodzi się pani ze mną, panno de Varden?
- Nikt nie ma padać na jego widok,
bo on jest mój. Pani tak na niego lepiej nie patrzy - odpowiedziała Silver. -
Co za... flirtuje z tobą - szepnęła do Jace'a.
-Widzisz, Jace?
-Widze..
-Mathias! Ta zbroja podkreśla ci kości policzkowe. No no. Świetnie ci w niej.
-To tylko sreberka..
-Sreberka czy nie, jedna z reżyserek nie odrywa od ciebie wzroku, i nie jest nią twoja siostra - mrugnęła porozumiewawczo, a Mat spojrzał na Victorię i uśmiechnął się.
-Yumi, Emma.. Musicie uwodzić facetów na sali wzrokiem. Dacie radę?
-Widze..
-Mathias! Ta zbroja podkreśla ci kości policzkowe. No no. Świetnie ci w niej.
-To tylko sreberka..
-Sreberka czy nie, jedna z reżyserek nie odrywa od ciebie wzroku, i nie jest nią twoja siostra - mrugnęła porozumiewawczo, a Mat spojrzał na Victorię i uśmiechnął się.
-Yumi, Emma.. Musicie uwodzić facetów na sali wzrokiem. Dacie radę?
Joseph przewrócił oczami. Pani
profesor nie rozumiała przekazania tego przedstawienia czy co?
David łaził w jedną i w drugą, raz po raz wykrzykując coś po hiszpańsku.
Sky natomiast poprawiał włosy, które mu właziły do oczu. A czasem patrzył na tę bandę. On był gotowy dźgać Mathiasa!
- Możemy już zacząć jak ludzie? - zapytał w końcu.
David łaził w jedną i w drugą, raz po raz wykrzykując coś po hiszpańsku.
Sky natomiast poprawiał włosy, które mu właziły do oczu. A czasem patrzył na tę bandę. On był gotowy dźgać Mathiasa!
- Możemy już zacząć jak ludzie? - zapytał w końcu.
-Okej. Grajcie.
I grali jakoś. W sumie nie szło im
najgorzej. Sky się przykładał, bo wiedział, ile to znaczy dla jego przyjaciela,
Davida. Silver nie musiała się starać. Kleopatra była wyniosła, tak jak Silver.
A ona również robiła to dla brata.
Jace wyobraził sobie, ze jest tu
sam z przyjaciółmi i nikt go nie widzi. I też jakoś szło.
Po dwóch godzinach przyszła pora
na scenę końcową. Gumowa kobra byłą śmieszna. Nawet bardzo. No ale...
Silver zbliżyła ją do siebie do szyi, a potem włożyła z powrotem do urny. Mówiła coś jeszcze, kładąc się i układając ręce z atrybutami władzy na piersiach.
Po chwili Emma zrobiła to samo.
Silver zbliżyła ją do siebie do szyi, a potem włożyła z powrotem do urny. Mówiła coś jeszcze, kładąc się i układając ręce z atrybutami władzy na piersiach.
Po chwili Emma zrobiła to samo.
Yumi poszła w ich ślad, a Jace
usunął się w cień.
- Może im pani zaklaskać -
powiedział Joseph do Cassie, po czym wstał. - No, może wam się uda jutro.
Połamania nóg.
- A spróbuj to któreś jutro skopać, to macie taki potem wpier... skopie wam wszystkim tyłki! - zawarczał David. - Mówię do ciebie, Jace. Nie patrz w tłum i rób, co masz robić. No.
- A spróbuj to któreś jutro skopać, to macie taki potem wpier... skopie wam wszystkim tyłki! - zawarczał David. - Mówię do ciebie, Jace. Nie patrz w tłum i rób, co masz robić. No.
-Staram się - warknął.
- To dobrze. Staraj się tak jutro.
- Vici! - krzyknęła nagle Emma, w ostatniej chwili łapiąc dziewczynę, nim ta upadła na ziemię. Była nieprzytomna.
- Vici! - krzyknęła nagle Emma, w ostatniej chwili łapiąc dziewczynę, nim ta upadła na ziemię. Była nieprzytomna.
Mathias natychmiast do niej
podbiegł.
-Vicki, hej, hej - uniósł ja bez trudu i skierował sie do leżanki Kleopatry. Położył na niej Victorię.
-Vicki, hej, hej - uniósł ja bez trudu i skierował sie do leżanki Kleopatry. Położył na niej Victorię.
- Zimny okład, podnieście jej nogi
do góry - dyrygował Joseph, a Sky poleciał do łazienki, gdzie zmoczył swoją
szatę, a potem położył ją na czole Victorii. - Bierze jakieś leki?
-Nie wiem - powiedział nerwowo
Mathias. Jego wilk szarpał się. Usiadł obok Victorii i głaskał jej ramię. Jace
zerknął na Silver. Współczuł jej teraz.
Victoria po chwili się
obudziła.
- Co się stało? Dlaczego tak na mnie patrzycie?
- Co się stało? Dlaczego tak na mnie patrzycie?
-Zemdlałaś, skarbie - powiedział
łagodnie Mathias.
-
Zemdlałam? Przepraszam was... - zarumieniła się i podniosła.
- Nic się nie stało - mruknęła Silver.
- Nic się nie stało - mruknęła Silver.
-Chcesz stąd iść? - zapytał cicho
Jace, widząc, jak Mat pomaga Victorii napić się wody i troskliwie się nią zajmuje.
- Nie. Bo będę musiała zdjąć
koronę - uśmiechnęła się. - Chodź, przećwiczymy scenę. Tę naszą. Nie możemy
zawieść jutro Davida, prawda? - złapała go za ręce i pociągnęła na bok.
-Okej - objął ją. -Nie -
powiedział nagle. -Źle czuję się, budząc zazdrość w Mathiasie, gdy się opiekuje
Victorią. Ze względu na nią, Silver - powiedział łagodnie i pocałował ją w
czoło. I ograniczył się tylko do przytulenia jej.
Mathias tymczasem dotknął czoła Vicki.
-Masz gorączkę, kochanie.
Mathias tymczasem dotknął czoła Vicki.
-Masz gorączkę, kochanie.
- Co? - położyła sobie dłoń na
czole. - Kurde. Nie mogę być teraz chora. No nic, wracam do domu i kładę się do
łóżka.
-Odwiozę cię.
-Nie martw się przedstawieniem, w razie co. Poradzę sobie - Ayu lekko ścisnęła jej dłoń.
-Nie martw się przedstawieniem, w razie co. Poradzę sobie - Ayu lekko ścisnęła jej dłoń.
- Co ty, na pewno tu przyjadę
popatrzeć - uśmiechnęła się.
-Najważniejsze, żebyś odpoczęła -
powiedział Mathias. -Nie ma sprzeciwu!
Wilkołak się zirytował, pomyślał Jace i pogłaskał Silver po plecach.
Wilkołak się zirytował, pomyślał Jace i pogłaskał Silver po plecach.
- To co? Jutro wszyscy na imprezę
po przedstawieniu! - zawołał Sky.
-Okej! - zabrzmiało chóralnie.
-Będziesz chciała iść? - zapytał Jace.
-Będziesz chciała iść? - zapytał Jace.
- No raczej.
-Okej - uśmiechnął się. -Wezmę
wolne.
- Ale jak nie chcesz iść, to nie
musisz przecież - pogłaskała go po karku.
-Pójdę. W końcu, Mat ma być
zazdrosny, nie?
- Tak, tak.
-Teraz ta Vicki.. Hm. Wiesz,
jesteś od niej ładniejsza, poza tym, ona nie jest w typie Mathiasa.
- Co mnie ona obchodzi? Boże,
ogarnij się, Jace - mruknęła.
-No bo zależy ci na Mathiasie,
nie? - powiedział cicho. Och, nie żeby miał ją tak łatwo jemu oddac.
- Nooo... - w sumie to nie była
już taka pewna.
-Jutro na imprezie może nas zastać
w pokoju czy coś. Wkurzy się zapewne..
Silver przewróciła oczami.
- Idę do domu. Do jutra - poszła do szatni się przebrać.
- Idę do domu. Do jutra - poszła do szatni się przebrać.
James, widząc jej minę, uśmiechnął
się.
-Kłopoty, Silver? - zapytał. -Możesz ze mną pogadać..
-Kłopoty, Silver? - zapytał. -Możesz ze mną pogadać..
Spojrzała na niego.
- Nie, dzięki. A tak w ogóle, to mógłbyś przestać się tak patrzeć na mojego chłopaka? Ładnie proszę. Jeszcze grzecznie.
- Nie, dzięki. A tak w ogóle, to mógłbyś przestać się tak patrzeć na mojego chłopaka? Ładnie proszę. Jeszcze grzecznie.
-Którego chłopaka? - James
spojrzał na swoje paznokcie.
- Mojego.
-Który z nich tak naprawdę jest
twój? Mat, czy Jace? - zaczął się pakować. -To nieładne, co robisz.
- Nie widziałeś jeszcze człowieka,
który się zachowywał nieładnie - mruknęła. Wzięła swoją torebkę i wyszła ze
szkoły. Jej samochód już czekał.
Mathias tymczasem odwoził Victorię
do domu.
-Powinnaś jechać na pogotowie - mruknął pod nosem.
-Powinnaś jechać na pogotowie - mruknął pod nosem.
- Na pogotowie? Po co? Mam tylko
gorączkę.
-Ale zasłabłaś - zerkał na nią,
zatroskany.
- Bo mam gorączkę. Dziękuję za
odwiezienie. Dobranoc - uśmiechnęła się i weszła do domu.
Biedny Jace xd Tak się wycierpieć :D
OdpowiedzUsuńAle James zadał dobre pytanie Silver xd
Buuu Jace T_T
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, przepraszam, przepraszam, że rozdział u mnie sie nie pojawił, ale postaram się go dodać jak najszybciej. C:
u Jae? Czemu? :D
UsuńOkej :) Daj znać potem jak juuż będzie ^^
pfffffffffffft ekipa odgrywająca przedstawienie!!! na takie to bym zdecydowanie poszła:D tyle śmiechu :DDD
OdpowiedzUsuń~M
No nie? :D Spoko, szykujemy z Ace kolejne przedstawienie :D
Usuń